Archiwum

poniedziałek, 9 listopada 2015

Coraz lepiej? #3

  09.11.2015r



      Wiedziałam, że moje sny coś znaczą... od razu po nim przestał się odzywać. A to było tak:
"Siedziałam z jego młodszą siostrą i rozmawiałyśmy o nim. Nagle powiedziała
imię jakiejś dziewczyny, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć jak ono brzmiało. Powiedziała, że to ona jest dla niego najważniejsza i, że to ona zawsze była, jest i będzie u niego na pierwszym miejscu. Ja tylko przytaknęłam mówiąc, że doskonale to wiem."
     Nie sądziłam, że coś się u niego wydarzy, że to będzie miało, aż taki wpływ na jego samopoczucie. Martwię się, bo dobrze wiem, że od tak o tym nie zapomni... ale dlaczego nie chce mi powiedzieć o co chodzi? Dlaczego twierdzi, że "to już nie ważne"? Dla mnie to ważne, chcę się dowiedzieć dlaczego się nie odzywał... czy znów jakaś dziewczyna? Nie potrafię mu w 100% zaufać. 


    Przyznała się do winy? Nie wierze! Zrozumiała, że ona się nie zmieni? No w końcu... 


  •        
  •        
  •                                   
    Rozumiem okłamać kogoś raz... dla jego dobra, ale żeby kłamać przez 2 miesiące? A może nawet dłużej? Nie potrzebie ich poznałam... Rozmawiałam z nim na skype i ona musiała przyjść. Jeszcze tego samego dnia się go pytała czy ze mną to znajomość na serio, haha. Ale potem było tylko gorzej... jak wyjechałam to musiała nagadać mu głupot i przez wszystko by się rozpadło. Napisał jej, że kończy z nią znajomość i chciała się przez to "zabić"? Chciała wziąć na litość mojego przyjaciela? Tylko czemu jego to wtedy ruszyło... skoro nic między nimi nie było? Żałosne. W sumie to i tak nic...


   Czemu aż tak źle się czuje w swoim ciele? Czemu widzę u siebie same wady, a u innych zalety? Nikt nie przyzna mi racji w tym co o sobie mówię, przecież doskonale wszyscy wiedzą, że tak jest, więc dlaczego mi to robią okłamując mnie? A może to ja okłamuje samą siebie? Nie jestem w stanie ogarnąć tego co się u mnie dzieje, wszyscy chcą niby pomóc, ale wydaje mi się, że tylko chcą usłyszeć, jak u mnie jest chujowo i jak sobie z niczym nie radzę. Każdy ma idealne, poukładane życie... przyzwyczaiłam się, że nikt nie potrafi mnie zrozumieć. 


  Chce dla niej jak najlepiej, ale jak ich widzę razem... to coś mi wraca, jakiś sentyment. Je**ne wspomnienia, czemu nie da się o takich rzeczach zapomnieć? "Nie ten to następny" - tylko czemu po każdym "następnym" jest tylko gorzej? Zdecydowanie za szybko i za mocno się przywiązuje, za szybko zaczynam ufać, gdy jest dobrze chce lepiej, a potem jest tylko coraz gorzej. Jak się oduczyć przywiązywania? Czy tak w ogóle się da? Trudno jest mi się z kimś poznać - kochana nieśmiałość, ale jak już mi się uda to nie mogę przestać gadać... Czemu to musi być takie, ughh...


  Coraz więcej nauki = coraz gorsze oceny. Czy tylko mnie denerwuje faworyzowanie uczniów? Bo co, bo jej mama uczy w tej samej szkole to ona jest automatycznie idealna? A najgorsi my (Ci co nie czytają, nie umieją wszystkiego idealnie), dlaczego? Bo nie mamy samych piątek? No ciekawie...




"Tyle słów powiedział,
słów, które nic nie znaczą" 
    

1 komentarz:

  1. Naprawdę powinniście ze sobą o tym porozmawiać, ale w sposób spokojny. Co prawda każdy ma jakieś tajemnice, ale tt też masz prawo wiedzieć. W sumie.. jeśli by tego chciał to też by ci powiedział. A teraz pytanie - "co się za tym kryje? "
    Nadal w ciebie wierze! I trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń